BEGIN TYPING YOUR SEARCH ABOVE AND PRESS RETURN TO SEARCH. PRESS ESC TO CANCEL

Pfefeldman, Weschman czy apostoł?

4444O Wilhelmie Feldmanie pisałam tutaj. Dlaczego jego postać pojawia się na stronie poświęconej krakowskiemu Kazimierzowi? Nie ze względu na pochodzenie żydowskie Feldmana, ani jakiekolwiek związki z tą częścią Krakowa, aczkolwiek z Kazimierzem połączyło go na pewno jedno – kościół na Skałce, gdzie pochowany został jego mistrz i przyjaciel, Stanisław Wyspiański. Po odnalezieniu zdjęć w archiwach rodzinnych, na których między innymi pojawia się Feldman, zaczęłam szukać o nim informacji i dochodzę do wniosku, że jest jednym z najbardziej zaniedbanych i zapomnianych polskich twórców. A postacią był nietuzinkową.

Urodził się w Zbarażu, zmarł na czerwonkę w Rabce, przeszedł – mimo krótkiego życia (51 lat) długą drogę od ortodoksyjnego chasydyzmu aż do chrztu, który przyjął tuż przed śmiercią. Jego twórczość publicysty, dramatopisarza, krytyka literatury, zawsze była surowo oceniana – jako pełna patosu, zbyt emocjonalna, „obfita, lecz pozbawiona większych wartości artystycznych”, posiadająca niemal wyłącznie walory dokumentalne1. Dzieło życia Feldmana: Współczesna literatura polska (pierwotny tytuł: Piśmiennictwo polskie ostatnich lat dwudziestu, 1902) została uznana za wyraz sympatii ideowo – artystycznych autora i stała się powodem licznych polemik. Nie były one pozbawione osobistego stosunku piszących do Feldmana, jako samouka, nie – Polaka i nuworysza, który – pomimo braku tytułów naukowych i polskich korzeni – ośmielił się oceniać polską literaturę. Autor dzieła odpowiedział na ataki broszurą „Pro domo et pro arte” (1909).

   Był człowiekiem, który – angażując się totalnie i emocjonalnie we wszystko, co robił – narażał się w wielu środowiskach. Najpierw w rodzinnym Zbarażu wzywając w synagodze Żydów do asymilacji z narodem polskim został oskarżony o zbezczeszczenie świątyni i dotkliwie pobity. Miał wówczas 15 lat. Później, we Lwowie, gdzie działał w tajnych organizacjach, prowadził kółka samokształceniowe wśród robotników i młodzieży szkolnej, pomagał w kolportażu nielegalnej literatury z Królestwa i do Królestwa – kilkakrotnie był aresztowany. Następnie w Krakowie, gdzie przyjechał z myślą o podjęciu studiów na Uniwersytecie Jagiellońskim – związał się z radykalnym, socjalizującym ruchem młodzieży akademickiej, współtworzył pismo „Ognisko”, naraził się na represje policyjne, musiał ukrywać się na Bukowinie przed grożącym mu aresztowaniem, a następnie zasiadł na ławie oskarżonych, został jednak uwolniony2. Z kolei w Berlinie, gdzie wyjechał w 1894 roku, aby studiować filozofię, zaangażował się w życie Polonii berlińskiej i został usunięty przez władze jako „uciążliwy cudzoziemiec”.

   Niespokojny duch nie pozwalał Feldmanowi usiedzieć w miejscu, wciąż walczył. Wszystkie trudności, z którymi musiał się zmierzyć, uodporniły go dlatego szybko podnosił się po porażkach – jego pismo „Dziennik Krakowski”, redagowane w latach 1896 – 1897 to ciągła walka o dotarcie i pozytywny odbiór przez czytelnika, którą w końcu przegrał. Lepiej została odebrana kolejna gazeta, wydawana pod kierownictwem Feldmana: „Krytyka”(1900 – 1914). Jak pisał o niej Andrzej Jazowski: „ Budziła społeczeństwo z obojętności narodowej i społecznej, walczyła z zacofaniem na wszystkich odcinkach życia i głosiła chwałę wolnej myśli ludzkiej (…) Redaktor ‚Krytyki’ ściągał do siebie młode, najbardziej żywotne i uzdolnione jednostki I tak na przykład pod koniec pierwszego dziesięciolecia bieżącego wieku otworzył on szeroko łamy swojego pisma dla młodego pokolenia pisarzy, które święciło triumfy dopiero w okresie międzywojennym (M. Dąbrowska, Z. Nałkowska, Kaden – Bandrowski i inni)” 3

   Postać Wilhelma Feldmana została uwieczniona w literaturze pięknej, o czym można przeczytać w książce Adama Grzymały – Siedleckiego. Mianowicie Kazimierz Przerwa – Tetmajer w utworze „Romans panny Opolskiej” stworzył postać Pfe-Feldmana. Jak pisał Grzymała – Siedlecki: „Szmatławy Pfefeldman miał być odwetem za jego – drętwą zresztą – ocenę twórczości Tetmajera” 4. Nazwisko bohatera zostało później w utworze zmienione na: Weschman. Zarówno Tetmajer, jak i Grzymała – Siedlecki traktowali Feldmana – o czym świadczą powyższe fragmenty – protekcjonalnie, z przymrużeniem oka. Z lekką pogardą nawet. Mimo to, krytyka jego autorstwa musiała być dla Przerwy – Tetmajera bardzo bolesna.

   Z kolei Tadeusz Boy – Żeleński w swojej książce „O Krakowie” przytacza anegdotę: „Będzie temu lat około dwudziestu, w Krakowie, w epoce bardzo już czynnego kultu Słowackiego, dwaj kawalerze (znam ich nazwiska) wpadli na koncept aby do jednego z tygodników 5 posłać parę strof wyjętych ze środka znanego wiersza Słowackiego ‚Do Laury’. W liście, zeszpeconym błędami ortograficznymi, młody debiutant prosił, na zasadzie tej próbki, o ocenę, czy ma ‚talęt’ i czy ma dalej uprawiać nowę poezji. Jakaż była radość autorów listu, kiedy wyczytali taką ‚Odpowiedź od redakcji’: ‚Zapytuje pan czy ma ‚talęt’. Otóż musimy panu powiedzieć, że nie mamy jeszcze łokcia do mierzenia talętu, posiadamy natomiast kosz redakcyjny, w którym spoczął pański wiersz, mimo tak obiecującego początku’ (…) Tylko tyle! Przytoczono te strofy jako wzorek grafomanii. Gdybyż bodaj zachęcono młodego poetę do dalszej pracy, gdyby mu przyznano bodaj zadatki ‚talętu’! Młodym kpiarzom udało się dojść, kto był autorem ‚Odpowiedzi od redakcji’: Był nim W.F [Wilhelm Feldman przyp. Redakcji], jeden z najbardziej ruchliwych krytyków i historyków literatury (już nie żyje). Było z tego sporo śmiechu, a nawet zgorszenia, bo sprawa się rozeszła; krytyk tłumaczył się przemęczeniem, a przyjaciele usprawiedliwiali go, że w istocie w owym czasie był bardzo zajęty organizowaniem wieców w sprawie przeniesienia zwłok Słowackiego na Wawel…”6.    Dla wielu osób w tamtym czasie był Feldman celem żartów, nie tylko bowiem osobowość miał interesującą (drażniącą wszakże ogromnie jego przeciwników), ale także charakterystyczną  fizjonomię, którą wdzięcznie potrafili odtworzyć karykaturzyści. Pojawił się również w Szopce „Zielonego Balonika”, gdzie na nutę „Żydzie, Żydzie!” rozprawiał z Feliksem ‚Manghą’ Jasieńskim7 . Obydwaj panowie byli pochodzenia żydowskiego. Dziś może oburzać fakt, że sto lat temu z okładem dozwolone były żarty, które dziś odczytane byłyby za politycznie niepoprawne, ale taki właśnie wtedy był Kraków. Z drugiej strony, ten sam Boy – Żeleński nazwał go kilkadziesiąt stron dalej „apostołem Młodej Polski” 8 – zasługi Feldmana dla twórczości tego okresu były bowiem naprawdę olbrzymie, choćby nie wiem jak próbowali je umniejszać jemu współcześni.

karykatura_feldmana_muzeum_krakow
Karykatura WF w Zielonym Baloniku. Zbiory Muzeum Narodowego w Krakowie. Pobrano ze strony MNK

    Wilhelm Feldman był – wydaje się – ogromnie konsekwentny. Przypuszczam, że był typem osoby, którą się albo kocha, albo nienawidzi. On zresztą chyba także nie miewał uczuć „letnich”, nie pisał z przypadku, nie miał przypadkowych znajomości, ani tym bardziej przyjaźni. We wszystko, co robił i pisał, angażował się w stu procentach. Wspomnijmy choćby jego przyjaźń z Wyspiańskim, opartą się na wzajemnym szacunku i serdeczności. Oczywiście nie obeszło się bez echa, iż w artykułach swoich, jak również we „Współczesnej literaturze polskiej” wyraźnie faworyzował Wyspiańskiego i Żeromskiego, z którymi łączyły go przyjazne stosunki. Autor „Wesela” uznawał komentarze Feldmana, co należało odczytać jako dowód wielkiego zaufania, ponieważ z reguły nie przyjmował głosów krytyki: „Przyjaźń Feldmana, która zacieśniła się w roku 1904, była bezinteresowna i pełna oddania. Pomagał Wyspiańskiemu w wielu życiowych sprawach, starał się znaleźć kupców na jego obrazy, a także wspierał artystę w ostatnich latach życia”9. W roku 1905 to Feldman właśnie wysunął kandydaturę Wyspiańskiego na dyrektora Teatru Miejskiego (obecnie: Teatru Słowackiego). Starania te zakończyły się jednak fiaskiem. Również dzięki niemu doszło do spotkania Wyspiańskiego i Żeromskiego – 16 stycznia 1905 roku w mieszkaniu na Krowoderskiej, należącym do Wyspiańskiego. Dwa lata później spotkali się znowu, a Stefan Żeromski tak opisał to w swoich„Wspomnieniach”: „Chory pisał tylko rozmaite pytania i zadawał je, rzucał Wilhelmowi Feldmanowi. Dopytywał się o mnóstwo rzeczy nie znanych mi, żądał ostro rozmaitych wyjaśnień spraw literackich i artystycznych, wiadomości i nowin, o coś wypytywał pośpiesznie i wydawał zlecenia. Wszystko to Feldman notował w pamięci i na piśmie”10. To Feldman wraz z Adamem Chmielem najczęściej czuwali przy Wyspiańskim, kiedy był już bardzo chory. Na łożu śmierci podziękował im za przyjaźń i powierzył opiekę nad swoją spuścizną literacką. Obydwaj sumiennie wywiązali się z powierzonego zadania; już w roku 1908 ukazała się pierwsza publikacja przygotowanych przez nich utworów.

   Podczas poszukiwań śladów przyjaźni Feldmana i Wyspiańskiego – znalazłam co najmniej dwa w ich wzajemnej korespondencji. Mianowicie jeden z ulubionych przeze mnie wierszy (i najsmutniejszych jednocześnie, bo poeta mówi w nim o głębokim rozczarowaniu): „Kocham Kraków” był utworem, załączonym do listu adresowanego do Wilhelma Feldmana:

O, kocham Kraków – bo nie od kamieni
przykrości-m doznał – lecz od żywych ludzi,
nie zachwieje się we mnie duch ani nie zmieni,
ani się zapał we mnie nie ostudzi,
to bowiem z Wiary jest, co mi rumieni
różanym świtem myśl i co mnie budzi.
Im częściej na mnie kamieniem rzucicie,
sami złożycie stos – – stanę na szczycie11

I jeszcze jeden, który nawet jest zatytułowany „DoWilhelma Feldmana”

Dnia 17-ego marca 1905 Kraków

Kochany Panie Redaktorze!
Nienawidzę – więc daru przyjąć nie mogę, jako daru.
W zamian gdyby choć parę gałązek
znad brzegu Wilii lub z brzegów Wilejki,
gdyby choć jaki strzęp, z głowy zawiązek,
jaki Litwinki noszą lub Rutejki,
gdyby choć kostur ledwo ociosany,
na wzór kostura owego Lizdejki,
gdyby kamyczek ze ścian owej wieży,
gdyby garść piasku, lecz byle z tej ziemi,
gdzieśmy przysięgli w jedności żyć z niemi.
Lecz z dalsza nic.12

 


Serdeczne podziekowania dla Pani Anny Godoś z Czytelni Głównej Podgórskiej Biblioteki Publicznej przy ul. Teligi 24 za olbrzymią pomoc w odnalezieniu źródeł, z których korzystałam przy pisaniu powyższego artykułu.

 LITERATURA:

1 Literatura Polska, Przewodnik Encyklopedyczny Tom I A-M. Warszawa, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, 1984 s. 254

2 Andrzej Jazowski, Wilhelm Feldman w: Literatura okresu Młodej Polski, Wydawnictwo Literackie Kraków 1977 ss. 275 – 308.

3 tamże, s. 282

4 Adam Grzymała – Siedlecki, Niepospolici ludzie w dniu swoim powszednim, Wydawnictwo Literackie Kraków 1974, s. 136

5 „Ilustracja Polska” 1901, nr 11

6 Tadeusz Boy – Żeleński, O Krakowie, Wydawnictwo Literackie Kraków 1968, s. 168

7 tamże, s. 391

8 tamże, s. 491

9 Marta Tomczyk – Maryon, Wyspiański, Państwowy Instytut Wydawniczy Warszawa 2009, s. 238.

10 Stefan Żeromski, Wspomnienia, cyt. Wg Listy Teatru Polskiego, nr 30 z 1959 – 60

11 Listy Stanisława Wyspiańskiego różne do wielu adresatów, Wydawnictwo Literackie Kraków s. 282

12 tamże, s. 281

Zdjęcie karykatury W.Feldmana autorstwa K. Sichulskiego zeskanowałam z książki T. Boya – Żeleńskiego, O Krakowie, Wydawnictwo Literackie Kraków 1968, s. 168

0 Komentarze

Skomentuj